piątek, 28 maja 2010

"Dobry rząd to rząd który niewiele rządzi" H.D Thoreau



Wykluczony, zmarginalizowany, bywa, że wyśmiewany a na pewno nie traktowany zbyt poważnie - Korwin Mikke jest jedynym konsekwentnym i niezłomnym piewcą idei libertariańskiej w Polsce.
Idei na której przyjęcie niewielu potrafi się odważyć, bo w swoim zamyśle godzi ona we wszystko do czego większość jest przyzwyczajona.

środa, 26 maja 2010

Pelikan Księżycowy


Nie każdy o tym wie, że na Księżycu żyją dwa pelikany. Chociaż to zupełnie niewiarygodne, zapewniam, że jest to prawda.


Pelikany te są przedstawicielami bardzo rzadkiego we wszechświecie gatunku pelikana księżycowego. Jest to gatunek tak rzadki, że rzadszy chyba niż samo życie w kosmosie. Dla nas - ziemian, gatunek ten może się wydawać niezwykle dziwny. Przeciętny osobnik żyje 10 milionów lat ziemskich. W przeciągu tak długiego, jakby się nam mogło wydawać czasu, pelikan księżycowy zajmuje się tylko dwiema sprawami: poszukiwaniem pokarmu oraz zalotami (w celach rozrodczych). Nasze dwa księżycowe pelikany większość czasu spędzają na poszukiwaniu ryby. Te zkolei są równie rzadko spotykane, lecz nie tyle w całym kosmosie, co po prostu na Księżycu. Ryba zawsze będzie w wodzie, zatem pelikany wypatrują jej w pierwszej kolejności. Problem (przynajmniej jakby się mogło nam wydawać) w tym, że zbiornik wodny, w którym mogłaby powstać ryba pojawia się na Żsiężycu raz na milion lat.
Nasze dwa pelikany, po tym jak już znajdą rybę i się nią pożywią, są najedzone przez około pół milona lat, który i tak na wszelki wypadek spędzają na poszukiwaniach kolejnej ryby.
Z naszej dwójki - jeden jest płci męskiej, drugi żeńskiej. Żyją w parze przez okres całego życia, jednak samica pelikana księżycowego ma taką cechę, że bardzo długo weryfikuje zaloty kandydata do rozrodu. Ponieważ poza poszukiwaniami i polowaniami, nie zostaje pelikanom księżycowym wiele do roboty, samiec podejmuje rozmaite próby przekonania do siebie swojej, oczywistej w tym przypadku wybranki. W wolnych chwilach potrafi pięknie zaśpiewać, opowiedzieć dowcip, zabrać na spacer. W trakcie polowania - przejmuje inicjatywę. Leci pierwszy i samotnie rzuca się do spenetrowania szczelin i jaskiń, w których może być woda, więc może być ryba. Ponieważ w większości przypadków nic nie znajduje,jest to gest zdejmujący z wybranki przymus zbędnego fatygowania się.
Samica przez tysiące lat pozostaje nieczuła na podrywy swego towarzysza, toteż musi on niekiedy zmieniać swoją strategię. Bywa, że się obraża i wtedy znika na przykład na sto lat i w ogóle się nie pokazuje. Strasznie się wtedy nudzi, ale konsekwentnie odczekuje zaplanowany czas, sprytnie odmierzony na wzbudzenie w samicy poczucia tęsknoty. Strategia ta, na przestrzeni kilku milionów lat okazuje się skuteczna, jeśli wykorzystywana jest w odpowiednich momentach.
Samica do wszystkich zabiegów pana Pelikana podchodzi w spoób nieziemsko poważny. Ma do nich stosunek niemalże badawczy. Każde z zachowań pana Pelikana jest dokładnie analizowane przez panią Pelikan. Nieustannie wystawia ona swego adoratora na próbę. To prawdziwy test cierpliwości, bowiem cały proces trwa miliony lat.
Pewnego razu stała się rzecz niespodziewana. Pani Pelikan podleciała jakoś tak blisko do pana Pelikana, że chyba jeszcze nigdy nie lecieli tak blisko siebie. Pan Pelikan uśmiechnął się, łza wzruszenia spłynęla mu z oka po dziobie. Pani Pelikan również uroniła łzę szczęścia i zaraz potem zaczęli poszukiwać swojej ryby. Minęło osiem milionów lat.