wtorek, 20 lipca 2010

Pomnik Stalina w USA

Właśnie przeczytałem na portalu www.niezalezna.pl o tym, że w stanie Wirginaia pod Muzeum-Pomnika D-Day w Bedford, stanie pomnik Józefa Stalina.
Już stanął.
Pomimo licznych, oczywistych protestów postawiono tam popiersie Stalina i to za pieniądze podatników.

Zastanawiam się jak to jest możliwe? Przecież ludzie nie chcą czcić Stalina, uważają go za zbrodniarza i tyrana. Dają temu wyraz - protestują, składają petycje, manifestują swój sprzeciw, a i tak pomnik Stalina stawia im się przed twarzami...

Odczuwam to nagminnie - to swoiste okłamanie. W KE mówią ciągle o demokratyzacji i tworzą tam jej kult. Nikt nie śmie nawet podważać demokratycznych ideałów. Tymczasem, parlamentarzyści w Brukseli zachowują się tak jakby demokracja istniała tylko w przemówieniach, a nie była autentycznym systemem.

Bruksela to przecież piewcy demokracji, którzy chcą jak najwięcej decyzji podejmować samodzielnie, bez udziału obywateli. Aż dziwne, że to oczywiste stwierdzenie nikogo nie oburza i w nikim nie powoduje dysonansu...
Bardzo wyraźnym przykładem są powtarzane referenda, na przykład w Irlandii. Więcej przykładów swoistej sprzeczności tego co się mówi, chwali i promuje z tym co się faktycznie robi, podaje brytyjski eurosceptyk Nigel Farage (polecam na you tube. Niektóre przemowy tego "nawiedzeńca" bardzo do mnie trafiają).

Podobnie postrzegam sprawę tolerancji. Tolerancja to hasło klucz, które zamyka usta, rozwiązuje problemy, wygrywa wojny i wygrywa wybory. Nie jest ważne co to znaczy! Ważne, że jak ktoś zarzuci mi brak tolerancji - to koniec, będę spalony, zacofany i wykluczony z towarzystwa.

To znaczy, że zwolennicy tolerancji (też do nich należę, ale w tym miejscu nazywam tek po prostu lewicowych aktywistów, którzy posługują się tym hasłem w sposób propagandowy)są za tolerowaniem, ale tylko i wyłącznie własnych poglądów. Innych poglądów nie będą tolerować, bo uważają je za nietolerancyjne, czyli kogoś dyskryminujące.

Jednak demokracja dopuszcza posiadanie poglądów, które dyskryminują pewne grupy społeczne, na przykład przestępców.

Istotne jest to, że lewicowi tolerancjoniści nie dają prawa do istnienia poglądom, według których, podam pierwszy lepszy przykład - homoseksualista nie powinien posiadać specjalnych praw. Specjalnych to znaczy innych niż posiada każdy człowiek.
Zatem - mówią tolerancja, a czynem i sposobem myślenia kompletnie jej zaprzeczają. Tutaj podobnie jak z pomnikiem Stalina - chociaż każdy wie, że to skandal, pomnik dumnie stoi.

S.K

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz