poniedziałek, 21 czerwca 2010

Z tramwaju krótki reportaż




Poniedziałek, godzina 10.00.
Przychodzę na przystanek na rogu Madalińskiego i Wołoskiej, ten w stronę Służewca. Nie sprawdzam o której coś przyjedzie bo cały czas coś kursuje.
Przystanek jest pusty - o tej porze tutaj raczej się wysiada nż wsiada. Studenci przyjeżdżają na Politechnikę, lub na wydział Biologii UW. Łatwo ich rozróżnić po tym, w którą stronę idą.

Przyjeżdża 17 ze zmienionym rozkładem - skręca do zajezdni na Woronicza. Wsiadam, najwyżej potem się przesiądę. Tramwaj nie jest przepełniony, są wolne miejsca siedziące, siadam na jednym z nich. Siadam z tyłu, tak żeby widzieć jak najwięcej.
Większość pasażerów to ludzie starzy, którzy jadą do szpitala MSWiA, czyli jeszcze jeden przystanek.

Tak jak myślałem - wysiadają na przystanku "szpital" Tylko jedna osoba z tych starszych pasażerów została. Kobieta z pusetką, która z pewnością jedzie ją napełnić kartoflami, cebulą lub jabłkami, na bazarze, przy rogu z Odyńca.

Koło mnie stoi młody człowiek w garniturze, trzymający walizkę na laptopa. Jedzie do biura pewnie gdześ przy Domaniewskiej. Przyjechał do Warszawy na SGH i teraz mocno wierzy w swój sukces w branży bankowej. Jakie są szanse, że zrobi tu wielką karierę - tego nie wiadomo. Może się okazać, że za poół roku będzie pokonywał tę samą trasę pięknym mercedesem - kto wie?

Ci, którzy siedzą wpatrują się przez okno na uciekające obrazy z okolic Wołoskiej. Z wyjątkiem jednego mężczyzny czytającego gazetę. Facet koło czterdziestki, który ubiera się jak nastolatek. Po tym i po tytule gazety, można odgadnąć na kogo głosuje.

Facet jest odcięty od rzeczywistości tramwaju, nie interesuje się tym kto wsiada, kto wysiada. On musi gdzieś dojechać i pobyt w tramwaju nie jest niczym dla niego więcej, niż transportem.

Bo dla pacjentów szpitala jest inaczej. Dla nich wspólny przejazd w to samo miejsce, w tym samym celu jest czymś co daje zalążek poczucia tożsamości grupowej. Może dlatego oni nawiązują ze sobą kontakt i czasami rozmawiają. Mają wspólne tematy, mają też na co ponarzekać, co wiem po osobistych doświadczeniach ze szpitalem MSWiA.

Tramwaj skręca w prawo do zajezdni na Woronicza. Facet od gazety wyraźnie się tym zdenerwował. Nie doczytał, że "trasa zmieniona".
Wysiadamy jednymi drzwiami. Nerwowo wypatruje następnego tramwaju, mnie nawet nie zauważył, nie przyjrzał się mi. A ja interesuje się teraz głównie nim .

Idziemy na następny przystanek razem z resztą przesiadkowiczów. Pojawia się 18, wypchana po brzegi. Facet schował gazetę pod pachę i wcisnął się gdzieś koło drzwi.

Postanowiłem poczekać na następny tramwaj, wolę jak jest luźniej.

S.K

2 komentarze:

  1. tramwajowe życie.
    może reportaż ze spaceru?
    Albo z zakupów?

    w sumie bardzo spoko

    OdpowiedzUsuń
  2. Spoko report serio

    OdpowiedzUsuń